Tyle mamy stresu, na ile sobie pozwolimy

W życiu mamy tyle stresu, na ile sobie pozwolimy – to Pana hasło. Ale czy można wyeliminować stres z naszego życia?
– Na początek powiem, że ja kieruję swoją uwagę przede wszystkim na psychikę człowieka. Nie na to jak wygląda, ale jak się czuje, jaki ma stosunek do siebie samego i do świata. Doświadczenie uczy mnie, że ludzie mający pozytywny stosunek do siebie i do świata dłużej są młodzi, zdrowi i piękni.

W stu procentach się z tym zgadzam! Ale stresu mimo to nie unikniemy…
– Stres tylko w niewielkim zakresie jest zjawiskiem obiektywnym. Obiektywnym stresem jest tylko stres bezwarunkowy, czyli zagrożenie życia lub zdrowia. Ostatnio dołączył do tej kategorii stres środowiskowy związany ze stanem środowiska naturalnego. Jest to stres związany z hałasem, zatrutym powietrzem, żywnością o słabej jakości, zanieczyszczoną wodą, szkodliwymi opakowaniami itd…Sprawdzana jest też hipoteza smogu elektromagnetycznego. Ale z tym wszystkim nasz organizm może sobie jakoś poradzić. Jedyny warunek to taki, że mamy pozytywny stosunek do siebie i pozytywny stosunek do świata. Ściślej mówiąc, nie produkujemy dodatkowego obciążenia organizmu w postaci autostresu.

Autostres jest prawdopodobnie najbardziej zabójczym i najtrudniejszym do zwalczenia rodzajem stresu. Pod nazwą autostres kryje się nasz sposób interpretowania siebie, innych ludzi, świata i zdarzeń, które są naszym udziałem. Jeśli w odniesieniu do tych czterech obszarów generujemy negatywne, zagrażające, dramatyczne i katastroficzne myśli i wyobrażenia, to nasz organizm żyje w nieustannym stresie. Bo nasze ciała nie żyją w świecie rzeczywistym, lecz w interpretacji świata wytwarzanej przez nasz umysł. Wiadomo powszechnie, że ludzki umysł ma moc przekształcania tego, co obiektywnie negatywne i groźne w coś nieszkodliwego poprzez silną sugestię lub autosugestię. Ale niestety – i to nam się przydarza zdecydowanie częściej – potrafi to co obiektywnie pozytywne i nieszkodliwe uczynić groźnym i destrukcyjnym. Zjawiska te są badane w ramach eksperymentów np. nad zjawiskiem placebo.

Autostres jest prawdopodobnie najbardziej zabójczym i najtrudniejszym do zwalczenia rodzajem stresu. Pod nazwą autostres kryje się nasz sposób interpretowania siebie, innych ludzi, świata i zdarzeń, które są naszym udziałem.

No właśnie. Realnie bowiem mamy do czynienia zarówno ze stresem działającym negatywnie, ale także i pozytywnym, inspirującym. Którego mamy więcej?
– Wygląda na to, że więcej mamy tego negatywnego stresu, bo wskaźniki zdrowia psychicznego są obiektywnie alarmując. 30 procent dorosłych ma depresję, a jeszcze jakiś procent jest niezdiagnozowanych. W przypadku dzieci jest to 20 procent. Do tego narasta liczba samobójstw, szczególnie wśród mężczyzn. To zaś znaczy, że społeczność Polaków kiepsko radzi sobie z narastającym stresem cywilizacyjnym. W dużej mierze dlatego, że nie jesteśmy dostatecznie przygotowani do niwelowania skutków stresu środowiskowego. Nie mówiąc już o zapobieganiu autostresowi, czyli o umiejętności kontrolowania naszych negatywnych myśli i wyobrażeń.

Patrząc na reakcje ludzi w codziennych sytuacjach powiedziałabym, że coraz więcej „wariatów” chodzi po tym świecie. Proszę w takim razie powiedzieć dokładniej w jaki sposób stres wpływa na nasze zdrowie, życie, działania? Co dzieje się w naszym organizmie, kiedy w nadmierny sposób ulegamy stresowi?
– Nie każdy stres jest szkodliwy. Istnieje nawet forma stresu, którą można nazwać zdrowym stresem. To stres krótkotrwały, który kończy się intensywną, ruchową reakcją organizmu, czyli albo walką, albo ucieczką. Na przykład: gdy spotykam groźne zwierzę na wycieczce w górach, mój organizm w ułamku sekundy, automatycznie uruchamia gwałtowną reakcję mobilizacji do walki lub ucieczki. Dzięki tej reakcji mam do dyspozycji ogromne ilości energii, które umożliwiają skuteczną ucieczkę lub walkę. Przed dużym zwierzęciem – powiedzmy niedźwiedziem – będę raczej uciekał. I w tej napędzanej adrenaliną, niezwykle sprawnej i szybkiej akcji spalam ogromne ilości cukru, które znalazły się w moim krwiobiegu. Wyłączam alarm adrenalinowy, a po skutecznej ucieczce wydzielam duże ilości relaksujących organizm endorfin.