Ukraina może otrzymać status kandydata do UE. Co dalej? „Nie ma czegoś takiego, jak szybka ścieżka”

Dziś Rada Europejska ma przyznać status kandydata do UE Ukrainie. Kiedy nasz wschodni sąsiad stanie się pełnoprawnym członkiem Wspólnoty? – Nie ma czegoś takiego, jak „szybka ścieżka” w przypadku procesu akcesyjnego – ocenia ekspert.

Dzisiaj zbiera się szczyt Rady Europejskiej, podczas którego zapadną decyzje dotyczące przyznania statusu kandydata do UE Ukrainie, Mołdawii oraz Gruzji.

– Oczekujemy, że przywódcy UE poprą wniosek Komisji Europejskiej o przyznanie Ukrainie statusu kandydata do UE. Będzie to manifestacją geopolitycznej wizji UE, uznaniem transformacji Ukrainy w ostatnich latach i oczywiście będzie potężnym przesłaniem poparcia dla Ukraińców, przeciwstawiających się rosyjskiej wojnie. Rekordowe 91 proc. Ukraińców popiera integrację z UE. Jest to więc długo wyczekiwana decyzja dla naszego społeczeństwa

– ocenił w rozmowie z Polską Agencją Prasową ambasador Ukrainy przy UE, Wsewołod Czencow.

Przyznał, że „Ukraina wdrożyła Umowę Stowarzyszeniową na poziomie 63 proc.”.

– Od 2014 roku wdrożyliśmy reformy strukturalne, w tym między innymi: otwarcie rynku ziemi rolnej; reformę zamówień publicznych; reformę antykorupcyjną, w tym utworzenie systemu niezależnych organów antykorupcyjnych; dostosowanie rynków energii elektrycznej i gazu oraz przystąpienie Ukrainy do systemu ENTSO-E – odpowiedział, pytany o przeprowadzone w ostatnich latach reformy przybliżające Ukrainę do UE.

Co będą musiały zrobić Ukraina i Mołdawia, gdy już otrzymają status kandydata?

– Pierwszym krokiem na drodze do stania się członkiem Unii Europejskiej jest rzeczywiście uzyskanie statusu państwa kandydującego, czyli to, czego jesteśmy obecnie świadkami – mówi w rozmowie z Polską Agencją Prasową ekspert brukselskiego Centrum Studiów nad Polityką Europejską (CEPS) Zachary Paikin.

– Następnie, po spełnieniu odpowiednich warunków, można otworzyć negocjacje akcesyjne. Dotyczą one różnych sektorów i zazwyczaj trwają wiele lat. Widzimy, jak państwa Bałkanów Zachodnich utknęły w pułapce procesu akcesyjnego. Zdarza się też, że negocjacje nie tylko nie posuwają się naprzód, ale wręcz się cofają, są zawieszane

 – zaznacza analityk, dodając, że status kandydata jest ważny, ale równie istotne jest naprawienie procesu akcesyjnego.

– Nie ma czegoś takiego, jak „szybka ścieżka” w przypadku procesu akcesyjnego. Przyśpieszono procedurę oceny, czy Ukraina może otrzymać status kandydata. Normalnie zajmuje to od 12 do 18 miesięcy. Zostało to skrócone do 3 miesięcy z powodu jasnego strategicznego i moralnego imperatywu – podkreśla Paikin.

Według eksperta CEPS nie ma szans na przyjęcie Ukrainy do grona państw członkowskich dopóki nie zostanie zakończona wojna, kraj nie zostanie odbudowany, a przepisy i regulacje dostosowane do norm unijnych.

– Musi nastąpić zakończenie wojny. Najlepiej polityczne. Jest to bardzo trudne w obecnych okolicznościach. Niektórzy analitycy przewidują, że wojna ta może trwać nie tylko w nadchodzących miesiącach, ale też latach

 – mówi Paikin.

– Następnie jest kwestia fizycznej, gospodarczej odbudowy Ukrainy, co również jest bardzo trudnym zadaniem. I wreszcie, przed Ukrainą stoi zadanie dostosowania się do unijnych norm, zasad i standardów. Co prawda proces ten rozpoczął się już osiem lat temu – Ukraina ma umowę stowarzyszeniową i o wolnym handlu (DCFTA) z UE, ale startowała z poziomu państwa rozwijającego się. Oznacza to, że de facto, musiała podjąć się zbudowania struktur państwowych kompatybilnych z krajami unijnymi. A to zupełnie co innego niż po prostu dostosowanie standardów technicznych – zwraca uwagę ekspert.

Jego zdaniem można sobie wyobrazić odbudowę Ukrainy, dostosowanie standardów i – równolegle – znalezienie rozwiązania polityczno-militarnego geopolitycznego konfliktu w ciągu dziesięciu lat. Jest to wersja najbardziej optymistyczna i zakładająca szybkie tempo trudnych i bolesnych reform. Może to jednak potrwać dłużej: 15-20 lat – zastrzega Zachary Paikin.