U szczytu sławy Zdzisława Sośnicka była uważana za jedną z najwybitniejszych postaci polskiej sceny. Biły dla niej miliony serc, a nieśmiertelne hity, takie jak „Aleja gwiazd” do dziś goszczą w naszych domach. Kilka lat temu artystka nieoczekiwanie zniknęła ze sceny. Jej kariera zakończyła się wraz ze śmiercią Zbigniewa Wodeckiego.
Lata 70. i 80. to czas, w którym na polskiej scenie gościły największe talenty i niezapomniane osobistości. To wtedy estradę podbijała m.in. Kora i Maanam, Urszula Sipińska, czy Violetta Villas. Wśród wybitnych nazwisk tego niezwykłego czasu króluje także Zdzisława Sośnicka.
Niezapomniane hity, które przez lata powstawały we współpracy z legendarnymi kompozytorami i twórcami do dziś goszczą w naszych domach i na salach bankietowych. Sama artystka kilka lat temu postanowiła zakończyć swoją karierę.
„Aleja gwiazd” to utwór, który każdy słyszał przynajmniej raz w życiu. Z kolei klipy do takich hitów, jak „Julia i ja”, „Powiedz mi panie”, czy „Bez ciebie jesień” dla wielu były polskim ekwiwalentem wyzwolonej, pełnej kolorów, „kosmicznej” muzyki zza oceanu. Potężny, 2,5 oktawowy głos Zdzisławy Sośnickiej przed pięćdziesięcioma laty zawrócił słuchaczom w głowach.
Choć prywatne życie artystki zawsze było owiane tajemnicą, wiadomo, że w bardzo młodym wieku wyszła za mąż. Jej partnerem na całe życie, a także menadżerem i ostoją został Jerzy Bajer, któremu zawdzięczała z resztą swój sceniczny pseudonim: Barbara Bajer.
Była u szczytu sławy, kiedy popularność zaczęła mocno dawać jej się we znaki. Zamiast wypoczywać i cieszyć się życiem, wracała z jednej trasy, aby nazajutrz wyruszyć w następną. 20 lat temu, wybudowawszy wraz z ukochanym dom w Konstancinie, zeszła ze sceny.
– Nie chciałam mieszkać w domu, do którego przyjeżdżam jednego dnia tylko po to, by następnego wyjechać. Zaczęłam zadawać sobie pytania, czy bez śpiewania potrafię być szczęśliwa i żyć w zgodzie ze sobą – mówiła w rozmowie z „Onetem”.
Kiedy artystka postanowiła poświęcić się rodzinie, na macierzyństwo było już za późno. Silne emocje i żal z niespełnionych marzeń o dziecku oraz niezłomna wola jej przyjaciół: Romualda Lipki i Zbigniewa Wodeckiego, przyczyniły się wreszcie do powrotu na scenę, oraz powstania utworu „Wokół ciebie krąży cały świat”.
Także wtedy Zdzisława Sośnicka wystąpiła w niezapomnianym duecie, nagrywając romantyczne „Z tobą chcę oglądać świat”. W 2015 roku z kolei ukazała się płyta wokalistki „Tańcz, jakby płonął świat”. W międzyczasie kobieta zmagała się z osobistymi problemami — m.in. operacją męża. Wkrótce po wydaniu albumu rozpłynęła się w powietrzu.
Jej ostateczne zejście ze sceny miało związek ze śmiercią Wodeckiego, którą, jak informują media, zniosła wyjątkowo ciężko. Nigdy nie zdecydowała się, by w pełni powrócić na estradę, choć okazyjnie pojawiała się na imprezach i recitalach, zwłaszcza poświęconych zmarłemu przyjacielowi.
W rozmowie z Tomaszem Raczkiem powiedziała, że jej czas minął i nie wie, czy dzisiaj odnalazłaby się w show-biznesie.
29 sierpnia Zdzisława Sośnicka kończy 77 lat. W swojej autobiografii przyznała, że cieszy ją spokojne życie u boku ukochanego. Pozostaje więc tylko życzyć gwieździe kolejnych, wspólnych lat w zdrowiu i miłości.
Do szokujących scen doszło w ostatnich dniach w jednym z toruńskich świątyń. W trakcie rekolekcji…
Wielkie lotniska, potężne bazy wojskowych okrętów i kosmodrom. Obok wejście do bunkra. Wszystkie te elementy…
Wszyscy na coś chorujemy, ale niektórzy nie chcą zrozumieć, że mają wpływ na swoje zdrowie.…
Jasnowidz Krzysztof Jackowski od samego początku wojny na Ukrainie dzieli się z widzami na YouTube…
Kultowy program Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera", od lat oglądany jest przez miliony Polaków. Poruszane…
Gdy media zaczęły rozpisywać się na temat relacji, w jaką weszła 18-letnia celebrytka z 26-letnim…