Amerykanie pomagają Ukrainie nie tylko coraz więcej, lecz także coraz odważniej. To pozwala uderzać w cele również na Krymie.
Krym to za daleko, to może melodia przyszłości, pierwszym etapem jest kontratak w okolicach Chersonia – słyszeliśmy jeszcze kilka tygodni temu od źródła w amerykańskiej dyplomacji. Mimo że Waszyngton oficjalnie uznaje półwysep za okupowany, to wśród administracji i w będących jej zapleczem ośrodkach analitycznych nie brakowało do tej pory głosów, że nawet punktowy ukraiński atak na Krymie, a nie próba odbicia, może doprowadzić do nieprzewidywalnej odpowiedzi Kremla i poważnej eskalacji konfliktu. Nieoficjalnie wsparcie wywiadowcze dla Ukraińców dotyczące półwyspu było do tej pory ze strony USA mocno limitowane, co zresztą za złe demokratom miała część republikanów.
Jednak po tym, jak Ukraińcy dokonali w ubiegłym tygodniu ataku na rosyjską bazę lotniczą na Krymie, pierwszego takiego od wybuchu w lutym wojny, ze strony Białego Domu czy Departamentu Stanu brak jest krytycznych komentarzy o tym ruchu.
A cios dla Rosji i jej Floty Czarnomorskiej był poważny, nie tylko wizerunkowo. Według informacji brytyjskiego ministerstwa obrony poważnie zniszczonych miało zostać co najmniej pięć bombowców Su-24 oraz trzy wielozadaniowe samoloty bojowe Su-30.
Do szokujących scen doszło w ostatnich dniach w jednym z toruńskich świątyń. W trakcie rekolekcji…
Wielkie lotniska, potężne bazy wojskowych okrętów i kosmodrom. Obok wejście do bunkra. Wszystkie te elementy…
Wszyscy na coś chorujemy, ale niektórzy nie chcą zrozumieć, że mają wpływ na swoje zdrowie.…
Jasnowidz Krzysztof Jackowski od samego początku wojny na Ukrainie dzieli się z widzami na YouTube…
Kultowy program Elżbiety Jaworowicz "Sprawa dla reportera", od lat oglądany jest przez miliony Polaków. Poruszane…
Gdy media zaczęły rozpisywać się na temat relacji, w jaką weszła 18-letnia celebrytka z 26-letnim…