Nowa lista grzechów ciężkich! Tego żaden ksiądz nie daruje nam przy spowiedzi

Księża raczej nie robią problemów przy konfesjonale i z większości naszych poczynań nas rozgrzeszą. Są jednak takie przypadki, w których ksiądz pokaże nam tylko drzwi świątyni i to bez względu na to, czy żałujemy, czy nie.

Tego nam ksiądz nie daruje! Lista grzechów, za które nie dostaniemy rozgrzeszenia

Schemat jest nam doskonale znany. W trakcie spotkania z wiernymi w kościele doświadczamy powszechnego wyznania grzechów. I nie ma tu żadnego problemu, bo swoje grzechy wyznajemy tylko w myślach. Na tym polega zbiorowa pokuta i żal za swoje występki.

Są jednak grzechy ciężkie i w ich przypadku Kościół katolicki nie uznaje tego typu rozliczenia się przed Bogiem. Z tymi przypadkami musimy – niestety- wybrać się do konfesjonału i o wszystkim opowiedzieć. I tu pojawia się problem, bo jak się okazuje, nie ze wszystkiego możemy zostać rozgrzeszeni.

Trudno się dziwić, bo zachowujemy się bardzo różnie. Zdarzają się w życiu takie przypadki, że nawet ksiądz nie jest w stanie tego ogarnąć. I nie ma tu nic do rzeczy, czy żałujemy i obiecujemy poprawę. Warto wiedzieć, czego ksiądz nie rozgrzeszy. Oto lista:

Życie w konkubinacie

Zgodnie z kościelnymi zasadami żaden ksiądz nie ma możliwości udzielenia rozgrzeszenia osobie, która mieszka z drugą osobą bez zawarcia małżeńskiego związku (tzw. konkubinat czy związek partnerski).

Duchowni są przekonani, że po akcie spowiedzi nastąpi i tak powrót do życia w grzechu. Jedyną możliwością jest więc wyprowadzka od partnera tuż po uzyskaniu rozgrzeszenia.

Ponowny związek partnerski

Dla Kościoła katolickiego małżeństwo to coś niezwykle ważnego. Wiemy wszyscy, że instytucja ta oficjalnie nie uznaje rozwodów i aby go uzyskać, trzeba się nieźle natrudzić.

Dla księdza każdy kolejny związek na tzw. kocią łapę po wcześniejszym rozwodzie będzie wielkim grzechem i tu nie ma co liczyć na zrozumienie.

Życie w konkubinacie

Są jednak grzechy ciężkie i w ich przypadku Kościół katolicki nie uznaje tego typu rozliczenia się przed Bogiem. Z tymi przypadkami musimy – niestety- wybrać się do konfesjonału i o wszystkim opowiedzieć. I tu pojawia się problem, bo jak się okazuje, nie ze wszystkiego możemy zostać rozgrzeszeni.

Apostazja, czyli opuszczenie wspólnoty kościelnej

W czasach, gdy środowiska lewicowe dochodzą coraz mocniej do głosu, akt apostazji nasila się. Jest to wprost świadome porzucenie wiary i opuszczenie struktur. Taka osoba zostaje ateistą (nie wierzy w nic). W przypadku tego grzechu rozgrzeszenie może dać – w nielicznych przypadkach – jedynie biskup.

Aborcja, czyli przerwanie ciąży

Aborcja – gorący temat minionych miesięcy. W Polsce jest całkowicie zakazana (z wyjątkiem, gdy życie matki jest zagrożone). Jest przez prawo traktowana jak zwykłe zabójstwo.

Z przerwania ciąży rozgrzeszyć zmoże tylko i wyłącznie biskup, ale z takim grzechem można udać się też do braci dominikanów lub franciszkanów.

Spowiedź. Czego jeszcze nie daruje nam ksiądz?

Świętokradztwo

Tym terminem określamy szeroko pojętą obrazę Najświętszego Sakramentu. Może to być w praktyce przyjmowanie opłatka bez wcześniejszej spowiedzi, uzyskiwanie rozgrzeszenia na boku albo np. deptanie opłatka.

To grzech największego kalibru i rozgrzeszenia udzielić nam może tylko Stolica Apostolska. Świętokradztwo to grzech śmiertelny i zaliczany do najcięższych przewinień.

Rozgrzeszanie i odprawianie rytuałów religijnych bez święceń

Tu nie ma zmiłuj. Odprawianie mszy czy rozgrzeszanie kogokolwiek jest całkowicie zakazane osobom, które nie mają święceń kapłańskich. Z tego grzechu rozgrzeszyć może również jedynie biskup – podobnie jak w przypadku apostazji czy aborcji.

Złamanie tajemnicy spowiedzi

Grzech popełnia każdy duchowny, który zdradzi tajemnicę spowiedzi swojego wiernego. Rozliczyć go z tego może tylko i wyłącznie Watykan, a potem sam Bóg.

Pobicie i inny akt agresji wobec osoby duchownej

Tu zwykły ksiądz nic nie pomoże. Gdy pobijemy innego księdza lub nawet go zabijemy, rozgrzeszenia udzieli jedynie biskup. Będzie to jednak bardzo trudne.

Popełnianie grzechów wobec Ducha Świętego

O tym grzechu sam Jezus Chrystus mówił, że nie będzie nikomu odpuszczony. W Piśmie Świętym czytamy:

Dlatego powiadam wam: Każdy grzech i bluźnierstwo będą odpuszczone ludziom, ale bluźnierstwo przeciwko Duchowi nie będzie odpuszczone. Jeśli ktoś powie słowo przeciw Synowi Człowieczemu, będzie mu odpuszczone, lecz jeśli powie przeciw Duchowi Świętemu, nie będzie mu odpuszczone ani w tym wieku, ani w przyszłym„.

Brak spełnienia 5 warunków dobrej spowiedzi

Nasza spowiedź i rozgrzeszenie pozostaną fikcją, jeśli nie dopełnimy choćby jednego z pięciu warunków dobrej spowiedzi. Rozgrzeszenie jest całkowite, gdy zadośćuczynimy winy.

Co to oznacza w praktyce? Konieczne będzie przeproszenie osoby,  wobec której zachowaliśmy się źle. Należy też naprawić szkody (również materialnie) oraz dokonać aktu pojednania z poszkodowaną przez nas osobą.

Kluczowe są zatem: rachunek sumienia, żal za grzechy, postanowienie poprawy, dopiero potem szczera spowiedź, a na koniec zadośćuczynienie (majątkowe i niemajątkowe).

Lista nowych grzechów, których księża mogą nam nie darować. To nie do końca tak…

Seks bez zabezpieczenia, hejt i mowa nienawiści, dokonywanie oszustw w internecie, a także handlowanie narkotykami i bogacenie się ponad potrzeby czy produkowanie niezdrowej żywności. Lista grzechów została zaktualizowana, aby dopasować ją do realiów współczesnego świata.

Na liście znajdziemy też dręczenie zwierząt, trucie środowiska, a nawet wszystkie zachowania powodujące społeczną nierówność i biedę. Choć księża oficjalnie mówią, że nowej listy nie ma, to jednak pojawiło się na liście kilka nowych pozycji, w tym na przykład szeroko pojęte „kwestie łóżkowe„.

Duchowni pytani o nową listę grzechów są zdania, że nic się w zasadzie nie zmieniło, a obowiązującymi normami są przede wszystkim te, które mamy zapisane w dekalogu i przykazaniach. Przyznali jednak, że trzeba iść z duchem czasu, bo realia się zmieniają.

Pierwsze doniesienia o modyfikacji listy grzechów pojawiły się już w 2018 roku, ale to w zasadzie informacja nie do końca prawdziwa, która miała swój początek we włoskich mediach. Wówczas rozmawiano o kursie dla spowiedników w czasie Wielkiego Postu.