Nagle przerwano „Pytanie na śniadanie”. Reakcja gościa wymusiła zejście z anteny, przejmujące sceny w TVP

Tego nikt się nie spodziewał. „Pytanie na śniadanie” nagle zostało przerwane. Reakcja chorego na porażenie mózgowe Łukasza sprawiła, że prowadzący musieli natychmiast zakończyć rozmowę. Chwilę wcześniej z trudem hamowali łzy. 

Dzisiejsze „Pytanie na śniadanie” było pod wieloma względami wyjątkowe. 1 września, uczniowie ruszyli na rozpoczęcia, a rodzice szykowali stroje galowe i wzdychali ciężko (lub z ulgą). Tymczasem Małgorzata Tomaszewska i Aleksander Sikora powitali w studio matkę, która dziś nie wyprawiała syna do szkoły.

31-letni Łukasz urodził się z dziecięcym porażeniem mózgowym. Jest całkowicie uzależniony od swojej opiekunki. Pani Maria była na urlopie zaledwie trzy razy w ciągu całego życia. Szczerze opowiedziała o swojej codzienności.

„Pytanie na śniadanie”: Pani Maria opowiadała, a Tomaszewska hamowała łzy. Tak wygląda opieka nad niepełnosprawnym dzieckiem

Rozmowa dotyczyła opiekunów rodzinnych, a na kanapie, obok pani Marii i Łukasza zasiadła także Anna Janowicz, prezes fundacji hospicyjnej. Już w pierwszej minucie Olek Sikora wprost zadał pytanie, które sprawiło, że oczy matki zaszkliły się. Kiedy mówiła, na planie panowała absolutna cisza.

 Pani Mario, kiedy ostatni raz pani była na urlopie? 

Odpowiedź gościni sprawiła, że część widzów kręciła głowami z niedowierzaniem. Ostatni wyjazd miał miejsce 7 lat temu, kiedy Łukasz mógł gdzieś pojechać „sam”. Obecnie 31-latek wymaga opieki „24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu”, jak podkreślił prowadzący. 3 godziny, które spędza na terapii, Maria codziennie wykorzystuje na szybkie wykonywanie prac domowych.

A kiedy padła kolejna odpowiedź Małgorzata Tomaszewska nie mogła powstrzymać łez. Prezenter zapytał, czego najbardziej brakuje kobiecie w tej codzienności, o czym marzy, kiedy każdy z jej dni jest taki sam?

– Moim największym marzeniem – Mama Łukasza wzięła ciężki wdech – … pójść do pracy. Przepraszam. 

Czuć było, że to wyznanie wiele ją kosztuje. Kilka chwil zbierała się, by kontynuować wypowiedź. Głos łamał się i drżał.

– Żeby móc przebywać z ludźmi. Żeby nie być samą i zdaną na siebie – dokończyła.

Niestety, zapewnienie opieki niepełnosprawnemu synowi łączy się z ogromnymi kosztami. Pani Maria nie ma rodziców, bliskich, którzy mogliby jej pomóc. I choć stara się spotykać z przyjaciółmi i znajomymi, często czuje się samotna. Siłę daje jej modlitwa, poczucie wspólnoty. A sił potrzeba dużo.

„Pytanie na śniadanie” nagle zostało przerwane. Po reakcji gościa TVP przerwało emisję

Następnie głos zabrała pani Anna, która wyjaśniła mechanizmy fundacji, przytoczyła inne historie opiekunów osób niesamodzielnych i niepełnosprawnych — takich sytuacji w Polsce są miliony. Seniorzy, ludzie, którzy przeszli udar, a życie ich i ich bliskich w jednej chwili przestało przypominać to, co dotychczas znali — wreszcie wrodzone przypadłości, jak w przypadku Łukasza.

Mówiła także o akcji „Podaruj urlop”, czyli „Zauważ, zrozum, wesprzyj”, która naświetla problem opiekunów, pozwala ich dostrzec wokół siebie, aż wreszcie — zaoferować im pomocną dłoń. Możliwa jest także tzw. „opieka wytchnieniowa”, czyli chwilowe zastępstwo dla osób takich, jak pani Maria.

Małgorzata Tomaszewska zauważyła, że to jak opiekowanie się noworodkiem… przez całe życie.

– Każda mama, która ma noworodka w domu wie, że ma nieprzespane noce, że jest naprawdę trudno. Pani ma taką sytuację od 31 lat! Tu nie ma miejsca na to, żeby na chwilę dziecko swoje zostawić! – skomentowała.

Pani Maria przyznała, że w momentach, kiedy nie ma już siły, skupia się tylko na niezbędnych obowiązkach. Jednak problem pojawił się, gdy podupadła na zdrowiu i trafiła do szpitala. Jej syn zaś — do domu opieki.

Gospodyni stwierdziła, że są to trudne wspomnienia. W tym momencie wydawało się, że ich ważkość odczuł także sam 31-latek. Łukasz zaczął się niespokojnie wiercić, i choć pani Anna chciała coś jeszcze dodać, w studio zabrzmiały ostrzegawcze jęki. Pani Maria natychmiast przysiadła się do chłopaka, próbując go uspokoić.

Tymczasem gospodarze zachowali zimną krew i przerwali rozmowę, a operator uciął transmisję.